O obecnej diecie mówić nie będę, żeby nie robić reklamy, zmieniam częściowo kierunek bloga i będzie nie tylko o odchudzaniu, ale również o moim codziennych kucharzeniu, gotowaniu, pieczeniu czy smażeniu, czyli zwyczajne pichcenie w kuchni.Nie jakieś tam wyrafinowane i zawodowe, ale swojskie, smaczne jedzenie, przez śniadania, obiady, desery czy kolacje.
Swego czasu miałam zwykle problem co zjeść na kolację, ale teraz już wiem, że kolacja powinna być białkowa i wcale to nie znaczy, że mamy jeść twaróg, ale właśnie chudy drób czy rybę z dodatkiem warzyw.
Myślę jednak, że powstrzymam się od doradztwa dietetycznego, bo ze mnie żaden dietetyk, tylko zwykła kura domowa, która lubi gotować, a że przy tym poszukiwaczka złotego środka, to może z czasem uda mi się Wam coś ciekawego przekazać, wyszukanego w necie lub w książkach.
Na początek powiem, że ponownie zwiększyłam aktywność fizyczną i obecnie ćwiczę 3 razy w tygodniu, w zależności od zestawu ćwiczeń od 2 do 3 godzin.Czasochłonność treningów może nas wystraszyć, ale myślę, że jak sobie ułożymy jakiś plan na cały dzień to wyskrobiemy dla siebie czas. Moim plusem jest to, że mam mini siłownię w domu i nie muszę tracić czasu na wyjścia na trening..Może, a raczej na pewno, pod opieką trenera było by profesjonalnie, ale mi odpowiada opcja siłowni w domu, więc nie mam wymówki, że nie mam czasu.
Na zdjęciach moje małe królestwo, moje wyniki na początku przygody z siłownią.....aha i moja osobista ochrona czuwająca nad prawidłowym wykonywaniem ćwiczeń ;-)
Mój blog wprawia mnie w dobry nastrój :) więc i Tobie życzę Alu, aby i Twój był dla Ciebie odskocznią :*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję Grażynko, że tak właśnie będzie, oby mi nie zabrakło chęci i zapału. ;-)
Usuń